Grałam mecz z Azarenką. Cale spotkanie prezentowalam sie wspaniale, czego nie mozna bylo powiedziec o mojej rywalce. Ciagle bledy i zle zagrania mnie juz nie dziwily. Teraz tylko pilka meczowa i mozna isc pod prysznic. Podrzucilam pilke do gory i gdy juz mialam uderzyc ją uslyszalam hałaśliwy dzwonek. Otworzylam powoli oczy i dopiero zorientowalam się, że to byl tylko sen. A szkoda, bo taka mina Viki bardzo mi pasowala. Wylączyłam budzik, ktory wskazywal godzine 7:00 i odlozylam go na półke. Nienawidze poniedzialkow! Niechetnie wstałam i nałożyłam na siebie ciuchy do biegania. Poranna toaleta zaliczona i juz mozna wychodzic z domu. Samolot do Rzymu mam o 13, a pierwszy mecz gram jutro. Biegnąc przez słoneczny Madryt natknęłam się na parę ludzi, na pewno po 60- siądce. Ona uśmiechnięta i promienna, twarz mimo, iż pokryta jest zmarszczkami wyglada dobrze. On zapatrzony w kobietę, którą z czułością obejmuję. Oboje rozesmiani i zatraceni w sobie. Taki widok sprawia, ze w sercu robi się cieplej. Też kiedyś chciałabym darzyc miloscia kogoś i budzic się ze swiadomością, że zaraz ujrzę twarz osoby którą kocham. Nie zeby zycie singielki mi przeszkadzalo. Po prostu teraz zyje na wysokich obrotach i zwiazek z kims na odleglosc nie jest dla mnie dobry. Zorientowałam się, że stoje na srodku alejki w parku i dalej przygladam sie parce staruszkow. Potrzaslam głową i znowu zaczelam biec. Wstąpiłam do kiosku, by kupić wodę. Zauważyłam, ze sprzedawczyni się na mnie dziwnie patrzy i coraz wlepia swoj wzork za moją sylwetkę. W koncu nie wytrzymalam i rowniez spojrzalam się za siebie. Podeszlam do stoiska z gazetami i zaczelo mi sie zbierac na smiech. Powstrzymalam się od wychniecia smiechem i kupilam gazete z moim i Djoko zdjeciem na okładce. Naprawde nie rozumiem ludzi ktorzy twierdza, ze jesli kobieta i mezczyzna spotkaja sie pare razy to juz sa para. My owszem jestesmy parą, tyle ze przyjaciol. Novak jest dla mnie jak starszy brat, doradzi, pomoze ale jak trzeba to da kopniaka w tyłek! Zadzwonilam do mojego rodaka.
- Halo?- uslyszalam jego zaspany glos. Swoja droga musial meczyc go kac, bo wczoraj wypil duzo , a ma slaba glowe chlopaczysko.
- Czyżbym obudziła swojego "chłopaka"?-spytalam
-Nie, ale Nana o czym ty mowisz?- powiedzial przerazonym glosem.
-No caly swiat wie ze jestesmy razem, a ty tego nie wiesz?- udałam oburzoną jednak mało brakuje, bym zaczela ryczec ze smiechu.
- Iva, ja chyba za duzo wczoraj wypilem. Czy my...- zaczal sie jąkać.
Teraz to nie wytrzymałam. Mój smiech bylo slyszec w calym mieszkaniu, a nawet i poza nim. Gdy sie opanowałam rzuciłam tylko:
- Przyjedz do mnie, cos ci pokaze, a i wez ze soba pieniadze!- nie czekalam na reakcje Novaka tylko rozlaczylam się. Zdazylam wziac prysznic, pogadać z trenerem o locie oraz zjesc lekkie sniadanie i dopiero uslyszalam pukanie do drzwi. Otworzylam drzwi Serbowi i przywitalismy sie buziakiem w policzek jak to mamy w zwyczaju.
- O co chodziło Ci z tym, że jestem twoim chłopakiem?- zapytał, gdy weszliśmy do salonu. Zaśmiałam się, podałam mu gazetę i poszłam do kuchni.
- Chcesz coś pic lub jesc? - wychyliłam glowe zza drzwi.
- Nie dzieki. Masz tu gdzies tlumacza?
- Juz przetlumaczylam sobie i sluchaj dowiedzialam sie ze przez caly pobyt w kawiarnii trzymalismy sie za rece i mowilismy sobie czule slowka- Novak juz zaczal sie smiac- czekaj, czekaj jeszcze nie skonczylam! A wczoraj na balu calowalismy sie i wyszlismy razem z lokalu, a potem mielismy upojna noc w moim apartamencie!- ryczelismy ze smiechu.
- Nie czaje tych ludzi! Co juz przyjazn pomiedzy kobieta, a mezczyzna nie istnieje, tak?
- Wedlug nich tak jest- westchnelam- juz widze twarz Viki i tego buraka Nadala jak mnie zobacza...
- Nie boj sie ukochana! Dzielny Djoko przyjdzie ci z pomoca! Pobiegl do skladzika i wrocil zaraz na miotle.
- Wsiadaj na mojego rumaka najdrozsza!
" Usiadlam " za nim i tak biegalismy po moim mieszkaniu jak idioci, smiejac sie i ciagle potykając.
Zmeczeni opadlismy na kanape.
- Ktora godzina?- zapytalam zamykajac oczy.
-12:10- westchnal Djoko.
Wstalam jak opazona.
- Że co?! Boze mam samolot o 13! - pobieglam do sypialnii i chwycilam walizke.
- Spokojnie- powiedzial chlopak i polozyl mi dlonie na ramionach. - zawioze cie na lotnisko, mamy duzo czasu, a teraz nie powinno byc korkow. Wdech, wydech, wdech i wydech. - powtarzal.
-Dobra, zbieramy się- mruknelam i chwycilam swoje rzeczy jednak zaraz Djoko je porwal i wyszlismy z mieszkania, sprawdzajac czy wszystko jest szczelnie zamkniete.
- Ej, a czemu chcialas zebym wziął
ze sobą pieniądze?- zapytal gdy juz bylismy w drodze na lotnisko.
- Haha, no bo zaklad wygrałam! Pamietasz jak w kawiarnii sie zakladalismy o tytul w gazecie? No i ja wygralam!- usmiechnelam sie zwyciesko.
Uslyszalam jak przeklnal pod nosem ale zaraz wreczyl mi 100 euro.
- Wiecej sie z toba nie zakladam!- mruknal, na co ja zaczelam sie smiac.
Dojechalismy na lotnisko. Djoko jak na dzentelmena przystało otworzyl mi drzwi i wział walizke a ja torbe podreczna. Na porcie głupio było się nam żegnać, bo jutro zapewne się spotkamy, a nie moze ze mna lezec poniewaz ma wywiad dzis popoludniu.
- bedziesz ogladac?
- No pewka! Pa- pocalowalam go w policzek i skierowalam sie w strone odpraw.
*2 godziny później*
Lot minal bardzo spokojnie. I na szczescie nie trwał za długo. Po odnalezieniu bagazy pojechalam taksowka do hotelu w samym centrum stolicy Włoch. Tutejszy klimat nie za bardzo mi odpowiada i nigdy nie byłam fanką tutejszego turnieju. Owszem Madryt i Rzym są rownie slonecznymi i pieknymi miastami, lecz w Rzymie panuje natlok ludzi, a wybuchowy temperament Włochow nie przyciąga. Hotel jest utrzymany w eleganckich klimatach. Na wejsciu na szczescie nie spotkalam swoich " przyjaciol", bo jako, że sponsoruje nas "Nike" mieszkamy w jednym hotelu. Dzis nie mam treningu bo jest za gorąco i trener po dobrym wystepnie w Madrycie pozwolil mi odpoczac. Przebralam sie w dzinsowe szorty i luzna bluzke z nadrukiem. Na nogi wsunelam klapki i zeszlam do stolowki na obiado-kolacje. W restauracji siedzieli Roger i Sharapova, widzac mnie przywolali do siebie i tak z nimi zjadlam posilek. Roger to taka dobra dusza, jest swietnym kumplem i naprawde zazdroszcze jego zonie wspanialego meza, a Maria napoczatku moze wydawac sie dretwa, ale jak się ją bliżej pozna jest bardzo szalona i zabawna.
- Macie jakies plany na popołudnie?- zapytala blondynka
- Ja zaraz mam trening z Rafą, takze narazie dziewczynki.- odpowiedzial Szwajcar.
- A ja w sumie to nie tylko o 20 mam obejrzec wywiad Djoko.- odparlam
- Aaaaa no tak rozumiem- zasmiala
sie Rosjanka. Nie zrozumialam za bardzo, ale nie wnikalam.
- Ana, a co powiesz na babski wypad na plaże?
- Brzmi fajnie- odpowiedzialam z usmiechem.
- No to zajdź po mnie za dwadziescia minut. Pa!- powiedziala i poszla, a ja dopilam sok i rowniez skierowalam sie w strone wyjscia. Dopiero w windzie zorientowałam się, że nie wiem, który pokoj nalezy do Marii. No coż, trzeba bedzie poszukac. W pokoju wskoczyłam w bikini i nałożyłam zwiewną turkusową sukienkę. Wyszłam na korytarz, na ktorym jak na złosć stał Rafa i Roger.
-A gdzie się wybiera piękna pani?- zapytał ten drugi.
-A na plaże- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ale tak sama, samotna?
-A nie! - zaśmiałam się. Rafa stał oparty o drzwi na przeciwko i mowiac prosto gapil sie na mnie.
-Pewnie ze swoim chłoptasiem- wtracil sie.
-Jesli ten chloptas ma na imie Maria, to zgadłeś- prychnelam.
-A co Djoko juz nie jest Tobą zainteresowany?- spytał z cwanym uśmieszkiem na gębie.
-Jesteśmy przyjaciółmi, a co u Viki?- rzuciłam i od razu uśmiech zniknał.
-A co cie to obchodzi- warknął
- To samo co ciebie o Novaku.- odpyskowałam.- Roger wiesz moze gdzie mieszka Maria?
-W 320- uśmiechał sie
- Dzięki- szepnęłam i skierowałam sie tam.
-A gdzie się wybiera piękna pani?- zapytał ten drugi.
-A na plaże- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ale tak sama, samotna?
-A nie! - zaśmiałam się. Rafa stał oparty o drzwi na przeciwko i mowiac prosto gapil sie na mnie.
-Pewnie ze swoim chłoptasiem- wtracil sie.
-Jesli ten chloptas ma na imie Maria, to zgadłeś- prychnelam.
-A co Djoko juz nie jest Tobą zainteresowany?- spytał z cwanym uśmieszkiem na gębie.
-Jesteśmy przyjaciółmi, a co u Viki?- rzuciłam i od razu uśmiech zniknał.
-A co cie to obchodzi- warknął
- To samo co ciebie o Novaku.- odpyskowałam.- Roger wiesz moze gdzie mieszka Maria?
-W 320- uśmiechał sie
- Dzięki- szepnęłam i skierowałam sie tam.