wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 5



      Turniej w Madrycie idzie pełną parą! Dotarłam do półfinału a gazety rozpisują się na temat ‘ powrotu królowej’ , Victoria chodzi wkurzona i na każdym kroku patrzyła na mnie jak na największego wroga.Rafael również, jednak nie odzywają się i jak dla mnie było ok. Gram dzisiaj z Marią Sharapovą, wiem, że nie będzie łatwo, ale sam półfinał jest dla mnie jak wygrana. Wyszłam na kort, szybka rozgrzewka i byłam gotowa, Maria również. Zaczęłyśmy mecz, pierwsze punkty dla przeciwniczki, następne i kolejne, jednak nie załamywałam się. Wdech, wydech i jedziemy dalej. Rosjanka nie dawała za wygraną, jednak to ja wygrałam kolejną wymianę podań. 40:15, tak wyglądał wynik, wytarłam twarz ręcznikiem i niestety podwójnie zaserwowałam w siatkę. Tego gema przegrałam, jednak nie było to najważniejsze. Dochodząc do tego miejsca udowodniłam sobie, że coś jednak potrafię i nie jestem taka najgorsza. Czy wygram czy nie półfinał jest półfinałem i nic tego nie zmieni. Cały mecz zakończył się niestety moją porażką, dość dużą, bo aż 6:2, 6:4. Można powiedzieć, że przeciwniczka mnie znokautowała, poczułam rękę na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam przyjaciela. Novak uśmiechnął się serdecznie i pomógł w spakowaniu sprzętu, później zaprosił mnie na kawę. Poszliśmy do ekskluzywnej restauracji słynącej z najlepszych kaw w mieście, całe szczęście, że znajdowała się w około dwustu metrowej odległości od kortów. Djoko oczywiście jak to on postanowił na nas nie oszczędzać, sobie zamówił kopi luwak -kawę, którą uważa się za najlepszą na świecie i suma też nie jest mała, bo kosztuje 22 €, z czego się ją robi nie będę wam opisywać, bo możliwe, że coś jecie . Ja zażądałam zwykłego ekspresso, jednak chłopak uparł się, żeby chociaż było z tak zwanym latte art., czyli ślicznym obrazkiem malowanym mlekiem. Oczywiście wybrałam rakietę do tenisa.
-Ja za to nie będę płaciła!- powiedziałam – stawiasz!- zaśmiałam się
- To było perfidne, Ana! A właśnie, przypomniałaś mi, mamy zaproszenie na bal z okazji czegoś tam, będę u ciebie przed siódmą .
Wzięłam łyk gorącego napoju delektowałam się delikatnym aromatem. Przyjaciel zaczął się śmiać, na co ja tylko spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Chodź tu...- mruknął i zbliżył się do mnie z serwetką, po czym delikatnie wytarł kąciki moich ust i wargi. Wtedy usłyszeliśmy blask fleszy...
-To co? Zakładamy się jaki będzie jutro nagłówek  w prasie?- spytał rozbawiony
-Pewnie! Jak zawsze.- zaśmialiśmy się
     Po godzinnej rozmowie pożegnaliśmy się i każde ruszyło w swoją stronę. Szczęśliwa ruszyłam do domu nucąc piosenkę zespołu El canto del loco ‘ Ya nada volvera’, w której teledysku wystąpił Fernando Torres. W domu przeszukałam szafę, jednak zazwyczaj nie zabieram ze sobą na wyjazdy sukienek, na szczęście miałam tą jedną, jedyną, którą kupiłam kilka dni temu wracając z treningu w Zarze. Ruszyłam w stronę łazienki, szybki prysznic, makijaż, dodatki i byłam gotowa, wyszłam na dwór i zaczęłam powoli wdychać świeże powietrze, warto wspomnieć, że ponad godzinę temu zaszczyciła nas burza. Po chwili z piskiem opon, ten samochód powinien się cieszyć, że nie prowadzi go nikt inny, tylko mistrz kierownicy w osobie Novaka Djokovicia.
- No hej !- zawołał
- Siemaneczko- zaśmiałam się
- Zapraszam piękną panią, wysiadłbym i otworzył drzwi, ale mi się nie chce
-Spadaj, wiesz? – powiedziałam wsiadając
- Zaraz ty spadniesz, moja nowa furka ma niezłego kopa
Kiedy dojechaliśmy odetchnęłam z ulgą, Novak prowadzi jak idiota!
- Boże, o mało nas nie zabiłeś!
-Żyjesz? Żyjesz, to cicho, wyłaź niewdzięczniku
Wyszłam z samochodu i udałam się na salę bankietową. Widocznie spóźniliśmy się, bo prezes właśnie zaczynał swoja przemowę, usiadłam po cichutku między Novakiem, który zdążył już się rozsiąść, a Rogerem Federerem, na balu pojawili się nie tylko tenisiści, ale wszyscy, których Nike sponsoruje, między innymi kilku przedstawicieli FC Barcelony,takich jak kontuzjowany Carles Puyol, któremu kategorycznie zabroniono tańczyć, czy Sandro Rosell. Wszyscy znudzeni paplaniną głowy Nike zaczęliśmy rozmowy, przy naszym stoliku siedzieli wszyscy tenisiści. Roger pokazał mi się jako bardzo zabawny człowiek a gdy ustrzelił z procy zrobionej z łyżeczki, na której spoczywała oliwka Azarenkę myślałam, że padnę ze śmiechu, ta zołza poszła wyżalić się ‘swojemu Rafaelowi’. Sam Nadal zaś pozostał niewzruszony, siedział po drugiej stronie Federera a obok siebie miał Victorię, więc był wśród swoich. Po przemówieniu zaczęły się tańce, razem z Djokoviciem okupowaliśmy parkiet przez prawie godzinę, a gdy wreszcie padnięta usiadłam przy stoliku do tańca porwał mnie Roger. Mina Rafy nie wróżyła nic dobrego, ale postanowił się zamknąć, potem gdy usiedliśmy w świetnych humorach usłyszałam
- Co ty robisz, nie zadajemy się z nią!
- Matko Rafa idź bo cię trzepnę, co ty do niej masz??
- Mówiłem ci…
Na tym się moje podsłuchiwanie skończyło , bo Novakovi znów zachciało się baletów, więc jako jego przyjaciółka musiałam spełnić również rolę partnerki do tańca. Bardzo chciałam wiedzieć co było tego powodem, ale Djoko jak zawsze w świetnym momencie musiał mi w tym przeszkodzić. Impreza trwała w najlepsze, dopiero koło 2 ‘nad ranem’ wszyscy zaczęli wychodzić i udawać się do hoteli, domów bądź klubów.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim! Serwujemy Wam nowy rozdział i czekamy na opinie ;) a w związku z okropną pogodą dodajemy słodkie zdjęcie Novaka i Any :)

3 komentarze:

  1. hej! odcinek fajny .I wreszcie trafiłam na takie opowiadanie o tenisie :D Jestem Ciekawa o co chodziło Rafie w związku z Aną
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam na 3
    http://julia-alvaro.blogspot.com/2013/07/rozdzia-3.html
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na 11 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń